Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarze gier otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Black Monk.
Dziś znów trochę nietypowo, bo coś na wzór porównania. Niżej znajdziecie fotki nowej edycji karcianego Munchkina Fantasy ( która to już część?! :} ) oraz Munchkina 2012. Zobaczcie jak miewają się oba tytuły i sprawdźcie który bardziej się Wam podoba.
Odświeżona wersja to również część Jubileuszowa, tak jak choćby niedawny Gwiezdny Munchkin. Z jakiej to właściwie okazji? Piętnastolecie marki to rzecz duża, zatem aby utrzymać ciągłość bogatej i charakterystycznej karcianki światło dzienne ujrzało kolejne pudełko. A co, to w końcu klasyka gier bez prądu.
W związku z tym, że jakiś czas temu na łamach Turlnij rozpisywałem się już o Munchkinach, nie widzę potrzeby, ani sensu zamęczać Was znowu tym samym. Toteż jedynie w bardzo, bardzo, bardzooo dużym skrócie i podpierając się wieloma ogólnikami wspomnę o co w grze chodzi. Po więcej odeślę tutaj.
Munchkin to luźna, towarzyska gra karciana (choć ma również swoją planszową wersję), gdzie w ciągu rozgrywki dziać może się naprawdę sporo. Ogólny zamysł jest prosty – wcielamy się w bohatera, który otwiera drzwi i sprawdza co się za nimi znajduje. Czasami trafi na coś niegroźnego, czasami odwrotnie. Mechanika w dużej mierze kręci się wokół kart, które pełnią funkcje przeróżnych rzeczy – skarbów, przedmiotów, klas, ras, potworów… itd. Dużą część zabawy wypełnia interakcja – zarówno negatywna jak i 'pozytywna’. Gracze mogą sobie przeszkadzać (co jest w pewnym sensie wskazane), ale również pomagać… często nie tak do końca bezinteresownie.
Toteż na bazie swoich doświadczeń skwituję tylko: Munchkin to gra specyficzna. W odpowiednim gronie generująca niesamowite pokłady śmiechu, współzawodnictwa, złośliwości i wiele intensywnych oddziaływań międzyludzkich. I żeby nie było niedomówień – dobrze wiem o jej niedoskonałościach tkwiących gdzieś tam w środku niewielkiego pudełka. Jednak mimo to, nadal lubię w Munchkina pograć, by jednocześnie wyciągać z niego pełnymi garściami. Co? A choćby trochę dobrej zabawy.
Ok, a co z różnicami Edycji Jubileuszowej Munchkin Fantasy względem starszej poprzedniczki? Hm… największa to oczywiście grafiki. Instrukcja mówi, że gra została udekorowana przez p. Iana McGinty’iego, człowieka, którego prace podziwiać możecie również w komiksach Munchkina czy Adventure Time. Natomiast co do reszty zmian to jest ich niewiele. Porównując z edycją 2012 (obecnie chyba już zupełnie niedostępną w sklepach) będą to dodatki Wróżkowy Pyłek i Munchkinomikon oraz mała pula jeszcze kilku ekstra kart. Poza tym zdecydowana większość talii jest bardzo podobna, o identycznym działaniu, różniąc się od jubileuszówki chyba tylko wyglądem. No, ewentualnie drobnymi zmianami w opisie.
Na koniec jeszcze jedno: który Munchkin jest lepszy? W związku z tym, że różnice pomiędzy są na dobrą sprawę marginalne to… nie wiem. Kwestia gustu. Jak dla mnie ładniejsza jest nowa wersja. Jest, jakby to ująć, bardziej mięsista. Mocniejsza, jeśli jesteście w stanie mnie zrozumieć. Jej kreska przekonuje mnie, bo nie jest aż tak wątła i delikatna, a przy tym chyba jednak grafiki lepiej pasują do nazw kart niż kiedyś.
PS: Ah! W moim egzemplarzu rewersy różnią się odcieniem od starej 2012-stki. Tło awersów chyba trochę też.
PS2: Jestem daltonistą, mogę się mylić.. ;>
To tyle. Więcej nie przedłużam i zapraszam do galerii. 🙂
Rzut oka na karty z edycji Jubileuszowej.
Tu było, że niby trochę krwi. To zabrałem koloru, bo strasznie. ;/
W pudełku jest też kostka. Czasami się przydaje.
A teraz małe porównanie. Jak różni się kreska obu grafików. [Chyba najszybciej rozpoznacie je po podpisie]
Górny rząd: wersja 2012, na dole: nowa, Jubileuszowa.
Z lewej nowa wersja, z prawej 2012.
Dwie karty z lewej to nowa wersja, dwie z prawej – Jubileuszowa.
Z lewej Jubileuszowa, z prawej starsza, 2012.
Po lewej Jubileuszowa, po prawej 2012.
Po lewej Jubileuszowa, po prawej 2012.
Materiał przygotowany dzięki uprzejmości wydawnictwa Black Monk. Dzięki!