Więcej Zaklinaczy czyli… Śmierć w Szlamie!

Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Gindie.

Dodatek do Zaklinaczy stał się faktem. Śmierć w Szlamie, bo taki nadano mu tytuł, to małe pudełeczko zawierające pakiet kart i krótką instrukcję. Całość zajmuje stosunkowo niewiele miejsca i powinna bez problemu zmieścić się w opakowaniu od podstawki. Dwa nowe zestawy, nowe mechaniki, poprawione karty do bazowej gry, nowe wioski…

Info:

Autor: Rafał Cywicki
Polski wydawca: Gindie
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ~30-60 minut

Wrażenia, refleksje, szczegóły:

Talie z dodatków to Nieumarli oraz Szlam. Obie różnią się względem siebie dość znacznie, tak samo zresztą jak w stosunku do pozostałych zestawów z podstawki. Nowe karty to oczywiście kolejni przeciwnicy, kolejne smoki czy też przedmioty i zaklęcia. Tu chcę zwrócić uwagę szczególnie na tych pierwszych, gdyż ich zróżnicowanie jest większe niż dotychczas. Zamiast standardowych dwóch rodzajó (tak było w przypadku bazowych Zaklinaczy) teraz są trzy. I fajnie.

Śmierć w Szlamie to także karty miast, sztuk dwie, których funkcja nie uległa zmianie, ale… przy okazji wydania dodatku pojawiła się również karta o nazwie Pyrkonia – niedostępna w opakowaniu, do zdobycia osobno. Nie wiem jak z jej osiągalnością obecnie, ale myślę, że warto mieć na uwadze, że w ogóle istnieje – ot w razie gdyby ktoś chciał urozmaicić sobie rozgrywki czy uzupełnić kolekcję o kolejne miasto.

To nie wszystko. Od strony mechanicznej też są nowości. I tak: Nieumarli wnoszą coś co nazywa się cmentarzem oraz wyprawą na cmentarz. To nic innego jak określenie dla stosu kart odrzuconych oraz możliwość wzięcia lub walczenia z wierzchnią kartą z tegoż właśnie. Szlamy natomiast cechują się tym, że ich własności zmieniają się w zależności od ilości specjalnych symboli szlamu zgromadzonych przez gracza aktywnego. W praktyce oznacza to, że mogą mieć np. więcej punktów wytrzymałości czy ataku niż pierwotnie.

Co prawda usprawnienia z akapitu wyżej nie wydają mi się bardzo innowacyjne, jednak wcale nie znaczy to, że nie powinno ich tu być, bądź, że nie pasują do całości. Przeciwnie – podoba mi się, że Śmierć w Szlamie wprowadza do Zaklinaczy nowe, z punktu widzenia gry, rozwiązania, które są proste do wyjaśnienia i jednocześnie dobrze odwzorowują 'tematykę’ każdej z talii. Nieumarli jak najbardziej kojarzą mi się z manipulacją stosem kart odrzuconych, a że Szlamy idą w ilość, to też potrafię sobie wyjaśnić.

Duży plus należy się za 'pakiet naprawczy’ zawarty w pudełku. Z błędami na kartach bazowych Zaklinaczy mogłem grać i nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Przyznam jednak, że miło było wymienić je na poprawne.

Kończąc – kluczowe dwa słowa: wersja demonstracyjna. Choć dodatek nie zapewnia elementów takich jak żetony czy instrukcja do pełnej wersji gry, to może służyć jako 'demówka’ do sprawdzenia jak w Zaklinaczy grać i czy mogą przypaść nam do gustu. Znaczniki łatwo zastąpić czymś innym, a dwie talie to dość kart, by trochę sobie pograć.

Inna sprawa, że korzystając tylko z Nieumarłych i Szlam rozgrywka niezbyt mi się podobała ze względu na małe zróżnicowanie i trudności w pokonywaniu potworów. To jednak drobiazg, bo już po połączeniu z innymi deckami było lepiej.

Podsumowanie:

Śmierć w Szlamie to dodatek dobry i cieszę się, że już się pojawił. W mojej ocenie nie jest może rewolucyjny (bo mechanizmy jakie wprowadza są proste i nie wnoszą AŻ tak dużo), ale ostatecznie dobrze wkomponowują się w całość i zwiększają regrywalność tytułu. Dwie nowe talie to w końcu niemało biorąc pod uwagę sześć zestawów wydanych wcześniej. Zaklinacze zatem pozostają dla mnie niezmiennie nieźli. Dodatek dobrze wzbogaca i uzupełnia grę, a ja mam nadzieję, że to nie koniec rozszerzeń :).

Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa Gindie. Dzięki!