Trochę kart, trochę mocy… recenzja gry W Cieniu Tronu!

Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa FoxGames.

Mała, kieszonkowa, w spoko pudełku. Oto W Cieniu Tronu – szybka, prosta karcianka dla dwóch do czterech graczy. Lecim!

Info:

Autorzy: Oleksandr Newskij, Oleg Sidorenko
Polski wydawca: FoxGames
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ~20 minut?

W skrócie i ogółem – o zasadach:

W trakcie partii gracze będą zbierać karty postaci i korzystać z ich mocy. Aby jakąś odpalić trzeba posiadać więcej kart danego typu niż rywal, który ma ich obecnie najwięcej. A jak zdobywać nowe postaci? Bardzo prosto – na początku tury odkrywamy jedną ze stosu głównego. Później możemy kontynuować i odkrywać dalej, do maksymalnie pięciu sztuk. Jednak trzeba pamiętać, że każda następna musi być niższej lub równej wartości niż poprzednia. W razie potrzeby na pomoc mogą przyjść nam wspomniane już moce, które pozwalają np. tymczasowo zwiększyć lub zmniejszyć wartość karty.

Co ważne, jeżeli uda się nam dociągnąć dwie postaci z tym samym numerkiem pod rząd, przysługuje nam możliwość wykonania eliminacji, czyli usunięcia jednej karty ze zbiorów przeciwnika.

Gdy zaś zdecydujemy się przestać odsłaniać karty, dokładamy je do swoich zasobów układając w zestawach, według wartości. Ewentualnie możemy zrezygnować ze wszystkich, które odkryliśmy w danej turze i użyć wymiany, czyli zabrać dla siebie jedną z kart rywala, on natomiast będzie wybierał jedną spośród przed chwilą przez nas odkrytych.

Na koniec rozgrywki dostajemy punkty za zebrane postaci. Jeżeli mamy minimum dwie o tej samej wartości dostajemy PZ’ty równe tej wartości. Np. mamy trzy piątki, dwie czwórki, jedną jedynkę i trzy dziewiątki – więc dostajemy 5 + 4 + 9, czyli 18 punktów.

Po więcej odsyłam oczywiście do instrukcji :).

Wrażenia, refleksje, szczegóły:

Wykonanie:
Ok. Ilustracje na kartach są całkiem niezłe. Plusik należy się za karty pomocy, ale i bez nich nie jest źle, bo symbole występujące w grze są zrozumiałe. W Cieniu Tronu prezentuje się dobrze – nie rewelacyjnie, nie słabo, a po prostu dobrze.

Czas rozgrywki:
Szybka, krótka, dynamiczna. Proste, dobrze działające mechanizmy nie pozostawiają miejsca na spowolnienia. Gra śmiga i się nie przeciąga.

Klimat:
Nie czuję. Zabawa w zbieranie kart czy używanie ich mocy jakoś mi tutaj klimatu nie buduje. Trochę szkoda. Na szczęście tylko trochę, bo zważywszy na to jakiej 'ciężkości’ i długości znalazłem tutaj rozgrywkę, klimat nie wydaje mi się najważniejszy.

Regrywalność:
Hm… średnio spodobało mi się W Cieniu Tronu, więc również średnio oceniam jej regrywalność. W dużej mierze przez odkrywanie kart, co wiąże się z podejmowaniem pewnego ryzyka, oraz losowe ułożenie talii gra oferuje całkiem niezłe zróżnicowanie rozgrywek. A to oczywiście nie wszystko, bo moce postaci otwierają np. drogę do interakcji z rywalami. Ale i tak całościowo nie jest to tytuł, którego chciało mi się więcej i więcej. Taka forma zabawy nie wydaje mi się wystarczająco ekscytująca i wciągająca.

Próg wejścia (przystępność):
Niski. Zasady są proste (chociaż instrukcja sprawiła mi delikatne trudności). Fajnie, że dodano wspomniane już karty pomocy – są przydatne. W Cieniu Tronu ma niski próg wejścia, to łatwa do opanowania karcianka.

Negatywna interakcja:
Jak na małą, szybką grę jest jej odpowiednio dużo. Często wiele zależy od tego co odkryjemy w swojej turze, ale nie tylko. Rywalizacja o karty jest dość wyraźna i nierzadko zdarzało mi się zmuszać rywali do odrzucania konkretnych postaci, by choć na chwilę zabrać im dostęp do mocy (albo przeszkodzić w zdobyciu punktów zwycięstwa na koniec partii). Ciekawe jest to, że przez zbieranie kart o wysokich wartościach, czyli osiem i dziewięć, możemy sami sobie utrudnić nieco zabawę (im więcej Królowych mamy tym trudniej wykonać eliminację karty przeciwnika, a im więcej Królów, tym trudniej zrobić z nim/nią wymianę).

Losowość:
Znaczna. Ma duży wpływ na przebieg partii. Czasami odrobinę mi przeszkadzała, ale w ogólnym rozrachunku dość dobrze wpasowuje się w rozgrywkę. Trzeba mieć na uwadze, że pechowo odkryta karta przeszkodzi nam w dobraniu tego co udało się już wyłożyć. I fajnie, że są sposoby, by sobie z losowością radzić – dzięki mocom.

Podsumowanie:

W Cieniu Tronu nie przekonało mnie do siebie. Próbowałem, próbowałem i finalnie nie zaiskrzyło. Już podczas czytania reguł pojawiły się w mojej głowie wątpliwości. Zastanawiałem się, czy jest to gra dla mnie, czy w ogóle mnie zainteresuje. Potem zagrałem pierwszy raz i choć nie było źle, to nie było też rewelacyjnie. Nie zaskoczyło.

Jednak nie powiem, że W Cieniu Tronu to gra zepsuta, słaba, z mnóstwem wad. Nie, nie. Jest dziełem przeciętnym, z pomysłem i w który czasami mógłbym sobie zagrać. O ile ktoś zaproponuje i akurat będę miał wolną chwilkę i nastrój. Jako krótki przerywnik co ma zająć mi kilkanaście, może kilkadziesiąt minut sprawdzał się ostatecznie nie najgorzej.

Dużą rolę odkrywa tu losowość, ale da się ją częściowo okiełznać. Podoba mi się, że zabawa nie kończy się po prostu na liczeniu na fart – uda się dobrać albo nie, bo mamy przecież możliwość odpalić moce i w jakimś stopniu sobie w trudnych sytuacjach pomóc.

Zalety? Nieskomplikowana, szybka, o klawych ilustracjach. Niski próg wejścia, trochę miejsca dla negatywnej interakcji.

Co najbardziej mi przeszkadza? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, po prostu nie kręci mnie ten typ rozgrywki. Może losowość. Albo raczej świadomość, że może dość mocno namieszać.

Werdykt: Ok, choć nie budzi we mnie większych emocji. Nie wciągnęła na dłużej.

Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa FoxGames. Dzięki!