Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Lacerta.
Great Western Trail Kolej na Północ. Rozpływałem się nad podstawką, więc chyba nic dziwnego, że ciągnęło mnie również do rozszerzenia. Pędzenie krówek do Kansas City było klawą zabawą, która mimo upływu czasu wcale mi się nie znudziła. Nie potrzebuję dodatku, by chcieć w GWT znowu zagrać, no ale skoro jest – czemu nie, jeżeli okaże się dobry to chcę go używać.


Info:
Autor: Alexander Pfister
Polski wydawca: Lacerta
Co w pudle?
- Po dwa nowe budynki (jedenasty i dwunasty) na gracza. Mają stronę A oraz B. Jeden z nich, a dokładniej 11a, daje aż 25 punktów po zbudowaniu! Za to dwunastka z obu stron powiązana jest z innymi elementami występującymi w Kolei na Północ.
- Jest plansza rozszerzenia, którą dokładamy do głównej i w ten sposób zastępujemy pasek miast nowym zestawem. Co więcej: mamy tu również miejsca na zakładanie oddziałów (domki) (tzw. rynki miast – podążamy po torach od rynku do rynku) oraz pola na żetony średnich miast – dostarczają akcji, gdy zbudujemy na ich rynku swój oddział. Znalazły się również miasta dworcowe, gdzie można rozbudowywać stacje – na tych samych zasadach co w podstawowej wersji gry. I są też rynki dla małych miast – nie dają żadnych premii, oraz dużych miast – tam też nie zgarniamy premii, ale otwieramy sobie drogę do wysyłania do nich krów.
- Wspomniane oddziały – pakiet dla każdego gracza. Używane do wykładania na rynkach. Dodatkowo przechowuje się je na żetonach pomocniczych – każdy z graczy ma jeden taki żeton. Gdy opróżnimy pole z trzech domków odblokowujemy symbol dzwonu. Jest on istotny z punktu widzenia końcowej punktacji, jeżeli w trakcie partii wysłaliśmy stado do San Francisco. Ponadto dwa pola z żetonu pomocniczego dają ekstra nagrodę w postaci żetonu wymiany.
- A żeton wymiany to możliwość wymiany jednej lub dwóch kart w dowolnym momencie rozgrywki. Przydatne.
- Żetony pomocnicze – wprowadzają nową akcję, pojedynczą lub podwójną pozwalającą na założenie oddziału.
- Żetony średnich miast – z akcjami, np. zatrudnianie pomocnika ze zniżką, przesuwanie lokomotywy, zarobienie kasy lub wzięcie karty krowy z targu.
- Nowe żetony zwiadowców.
- I znaczniki (dyski) dla graczy.




Jak oceniam?
Plansza rozszerzenia z miastami jest bardzo fajną dobudówką. Podoba mi się możliwość poruszania po niej na zasadzie wystawiania domków, zgarniając przy okazji spoko nagrody jak np. za zajęcie jakiegoś pola na rynku (bo część oferuje odpalenie akcji natychmiastowej, bądź zgarnięcie czegoś innego). Dlatego często istotne jest, by być na jakimś rynku pierwszym, szczególnie, że trafiają się również miejsca wymagające poniesienia kosztu. To nie wszystko, fajne są też miasta dworcowe, dzięki którym możemy zagarnąć wartościowe żetony zwiadowców oraz duże miasta gotowe do przyjęcia naszego stada. By się do nich dobrać przyszło mi trochę się napracować, krok po kroku wystawiając oddziały, ale to przyjemne zajęcie wprowadzające kolejną warstwę możliwości – zmusza to do jeszcze większego główkowania: co bardziej mi się opłaca, co mniej, gdzie pójść, na czym skorzystam w danym momencie bardziej. Aha. No i klawym rozwiązaniem jest powiązanie San Francisco z dzwonami odkrywanymi w miarę wykładania oddziałów. Można wycisnąć z tego sporo punktów. I wydaje się to oczywistym wyborem w sytuacji, gdy chcemy skupić się na planszy rozszerzenia.
Pozostałe elementy – nowe akcje, budynki, nawet żetony wymiany (fajnie się sprawdzają, bo nie raz zdarza się, że chcemy wymienić sobie coś na ręce) to detale, na które nie zwracałem szczególnej uwagi. Raczej wtopiły się w całość, znalazły miejsce pomiędzy zębatkami dobrze działającej maszyny o nazwie Great Western Trail.



Kolej na Północ to solidny dodatek. Wprowadza wartościowe usprawnienia, dodaje trochę świeżości do podstawki, jednocześnie nie wywracając jej do góry nogami. Czy mógłbym się bez niego obejść? Myślę, że tak. Nie jest to raczej rozszerzenie, które powoduje, że GWT staje się o wiele, wiele lepszym tytułem. Nie wydaje mi się, by musiał stać się jego integralną częścią – można sobie z niego skorzystać, można też nie skorzystać i uważam, że finalnie frajda z gry będzie podobna. Innymi słowy: jestem zdania, że kto Great Western Trail lubi – polubi i Kolej na Północ. Kto zaś nie lubi, ten się nagle do tej planszówki nie przekona.
Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa Lacerta. Dzięki!
