Mała, solidna, fajna.. o grze Żelazna Kurtyna

Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa FoxGames.

Żelazna Kurtyna – mała, dość niepozorna, z początku w ogóle nie zwróciła mojej uwagi. Na szczęście (!!) dałem się namówić na partyjkę. Zdumiony muszę stwierdzić, że to kawał bardzo fajnej karcianki jest. Kapkę wstyd, że chciałem ją odpuścić..

Info:

Autorzy: Asger Harding Granerud, Daniel Skjold Pedersen
Polski wydawca: FoxGames
Liczba graczy: 2
Czas gry: ~20 minut?

W skrócie i ogółem – o zasadach:

Prościzna. Jeden z grających steruje USA, drugi ZSRR – rozchodzi się o punkty ideologii, a w związku z nimi o kontrolowanie regionów. W trakcie rozgrywki będziemy wykładać karty strategii i wystawiać na nie kostki wpływów. Te drugie określają jak ‚mocni’ jesteśmy w dany miejscu oraz mają wielkie znaczenie podczas sprawdzania punktowania.

Karty strategii są źródłem różnych wydarzeń oraz wyznacznikiem tego ile kostek wpływu może otrzymać gracz do rozdysponowania. Ważne jest też to do jakiej frakcji przynależą. I to właśnie ten parametr mówi o tym co gracz ma możliwość zrobić z nią po wyłożeniu. Jeżeli osoba prowadząca USA użyje karty z wydarzeniem przeznaczonym dla ZSRR to właśnie przeciwnik będzie mógł z niego skorzystać, a USA dostanie jedynie kostki. Gdy zaś zagrywamy kartę dla naszej frakcji to wybieramy jedno z dwóch: wydarzenie bądź wpływy.

Gra kończy się gdy jeden z grających przesunie kostkę punktacji na skrajne pole toru po swojej stronie. Jeżeli nie nastąpi to przed użyciem wszystkich kart strategii ani przed zakończenie finalnego punktowania za regiony wygrywa osoba, ktora osiągnie więcej punktów.

Co dają wydarzenia? Często pozwalają na dokładanie kostek lub zdobycie punktów ideologii.

W Żelaznej Kurtynie istotne jest również to, że karty układa się w określony sposób budując pole do gry. Ma to znaczenie głównie z punktu widzenia wystawiania wpływów – na karty gdzie mamy już jakieś kostki lub do sąsiadujących (ale dzięki infiltracji da się łamać te ograniczenia).

To mniej więcej tyle, po komplet zasad odsyłam oczywiście do instrukcji.

Wrażenia, refleksje, szczegóły:

Wykonanie:
Gra prezentuje się nieźle. Jest kompaktowa, czytelna, fajnie, że opisy na kartach są jasne i zwięzłe. Z drugiej strony jeżeli chodzi o ilustracje… to nie zachwycają. Nic specjalnego, ot ‚są’, nic więcej.

Czas rozgrywki:
Śmiga szybciutko i bez zgrzytów. Krótki filer na kilkanaście, moooże dwadzieścia kilka minut.

Klimat:
Dość-dość. Mechanika kontrolowania kart całkiem fajnie pasuje do tematu gry. Nieźle dziala też to jak budujemy mapę, stopniowo odkrywając regiony z różnymi krajami. Dominowanie dzięki kostkom wpływów i ‚przeciąganie liny’ na torze punktacji swoje dodaje, przy okazji czyniąć z Żelaznej Kurtyny tytuł pełen intensywnej, ekscytującej rywalizacji.

Regrywalność:
Spora jak na tak małą karciankę. Choć kart strategii jest tylko osiemnaście to połączone z, między innymi, losowym dociągiem czy zmiennymi układami na blacie otrzymujemy regrywalność na odpowiednim poziomie. Na plus.

Próg wejścia (przystępność):
Jeżeli chodzi o zasady – niski. Nie ma ich zbyt dużo, są łatwe do opanowania. Jednak myślę, że warto pamiętać, iż znajomość kart i tego na jak wiele pozwala nam mechanika gry może być w niejednym przypadku super istotne. Dlatego starcia początkującego gracza w Żelazną Kurtynę z tym bardziej doświadczonym będą, uważam, często bardzo jednostronne.

Negatywna interakcja:
Mnóstwo!

Losowość:
Fajnie, że większość kart pojawi się w trakcie każdej partii. Nie licząc tylko dwóch, które odkłada się rewersem ku górze po pierwszej rundzie. Kwestia jest jedynie taka w jakiej kolejności zostaną zagrane. Ma to swoje plusy i minusy – z jednej strony mogą nam nie podejść tak jakbyśmy chcieli, a z drugiej zyskujemy dzięki temu sporo klawej zmienności co partię. Oceniam pozytywnie.

Podsumowanie:

Fajna gra. Miło się zaskoczyłem. W tym niewielkim opakowaniu zamknięte zostało dużo przyjemnego kombinowania. Skromna zawartość, ale ubranie jej w klawą mechanikę zaowocowało grą ciekawą, świetnie działającą na dwóch graczy. Cieszę się, że z niej ostatecznie nie zrezygnowałem. Warto było spędzić z Żelazną Kurtyną trochę czasu. Masa satysfakcji z ogrania przeciwnika, mnóstwo interakcji, wyczuwalny klimat, proste reguły – to tylko niektóre zalety tej gry. Oczywiście, co prawda jest to tylko krótki filer, ale w swojej kategorii ‚wagowej’ chodzi nieźle i myślę, że jak najbardziej może podobać.

Na olbrzymią pochwałę zasługuje system wydarzeń i kostek wpływów, czyli innymi słowy zagrywanie karty o różnym działaniu oraz decyzje jakie za tym idą. Zagrywanie ich tak, by zyskać jak najwięcej i jak najmniej oddać przeciwnikowi bardzo mi się podoba. Wcześniej coś podobnego już widziałem, ale nie sądziłem, że może również dobrze się sprawdzić w kompaktowym wydaniu sprawdzić. A jednak. Jest sukces.

I choć o wielkim hicie trudno pisać, bo tak wysoko Żelaznej Kurtyny nie ocenię, to na miano solidnej, dającej ogrom frajdy gry z pewnością zasługuje. Bez wyraźnych minusów, z porządną mechaniką i szeregiem mocnych stron zasługuje na mocną ocenę i słowa pochwały. Brawo.

Najbardziej lubię (mocna strona):
Zarządzanie kartami na ręku, decyzje co zagrać, jak, kiedy.

Najmniej lubię (słaba strona):
Kwestia opisana w progu wejścia – początkujący vs doświadczony.

Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa FoxGames. Dzięki!