Strategii moc… Cywilizacja Poprzez Wieki!

Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Rebel.

Więcej zdjęć? Dodatkowy wpis znajdziesz tu: Look inside! – Cywilizacja Poprzez Wieki!

Cywilizacja Poprzez Wieki – edycja trzecia. Wielkie, ciężkie pudło strategii. Nowa edycja tytułu, który pierwotnie ukazał się w 2006 roku, w grudniu zeszłego roku trafiła wreszcie w ręce graczy przetłumaczona na „nasze”. Od dawien dawna chciałem ją sprawdzić i oto jest, nadarzyła się okazja, by zagrać w sławną Cywilizację. Nagroda Roku w 2010 dla poprzedniczki to nie lada wyczyn. Jak ma się odmłodzony hit autorstwa Vlaady Chvátila teraz, gdy konkurencja i popyt na gry jest jeszcze większy? O tym poniżej. Zapraszam do lektury.

cywka2

Info:

Autor: Vlaada Chvátil
Polski wydawca: Rebel
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ~120-240 minut

How to play:

Wydaje mi się wybitnie trudnym nakreślenie wszystkich reguł, którymi rządzi się Cywilizacja. Możliwości, taktyki i czynności wykonywane w trakcie gry są na tyle rozległe, iż postanowiłem skupić się tylko na ogółach. Okroję niniejszy paragraf do minimum i opiszę tylko wierzchołek tego, czego po tej planszówce możemy się spodziewać.

Najpierw – przygotowanie. Na stole rozkładamy kilka plansz służących do oznaczania różnych typów punktacji – kultury, nauki, siły militarnej. Dodatkowo znajdzie się tam również tor na karty i trochę miejsca na wydarzenia i taktyki. Graczom przydzielamy ich planszetki oraz garść kostek. Należy rozłożyć je na odpowiednich polach swojego zaczątku Cywilizacji, gdzie znajdują się również inne istotne informacje. Przykładowo – startowy ustrój, początkowe technologie lub skrót zasad na koniec tury. Wspomniane wcześniej kości oznaczać będą między innymi robotników, surowce czy znaczniki akcji. Gdy wszystko znajdzie już swoje miejsce, czas rozpocząć rozgrywkę.

Gra przebiega w szeregu rund, które to z kolei dzielą się na różne fazy. Trzon zabawy to karty, które przyjdzie nam używać do rozmaitych akcji w trakcie ich trwania. I tak dla przykładu w fazie pierwszej dostępne są karty stricte polityczne, dzięki którym można planować przyszłe wydarzenia, oferować pakty potencjalnym sojusznikom czy nawet prowadzić wojny i agresje. Jeszcze więcej możliwości oddaje graczom główna część gry, czyli czas gdy kupujemy nowe karty, wynajdujemy i ulepszamy technologie, mianujemy liderów czy też zmieniamy ustrój. I mam tu na myśli naprawdę szerokie perspektywy. Począwszy od rozwijania farm i kopalń, poprzez budynki publiczne i militaria, skończywszy na cudach świata i rewolucjach. Dużą rolę w trakcie tej drugiej fazy odgrywa aktualny ustrój. To w dużej mierze od niego zależy jak wiele będziemy mogli zrobić, jak dużo ruchów damy radę wykonać.

Gdy zdecydujemy się zakończyć akcje (bądź wyczerpią się nasze zasoby) następuje naszej koniec tury. W jego realizacji przydatny okazuje się skrót na planszetce gracza. Stosując się do jego kroków, przyjdzie nam rozpatrzyć sprawy takie jak punktowanie, sprawdzenie czy nie dotknęła nas korupcja lub powstanie. Dodatkowo wyprodukujemy żywność, którą zaraz potem konsumuje ludność, oraz surowce. W tym czasie odrzucamy również część kart i często dobieramy trochę nowych.

Następnie tura przeskakuje na kolejnego gracza. I tak dalej, i tak dalej…

Z ważniejszych rzeczy, w miarę postępu rozgrywki pojawiają się nowe karty wystawiane na odpowiedni tor, czy też udostępniane się taktyki militarne. Z czasem zmieniają się również Ery, mogą pojawić się wydarzenia, czasami wojna lub kolonizacja jakiegoś terenu.

I tak możemy rozwijać swoje małe cywilizacje – pod dowództwem znajomych z twarzy liderów, dobierając im odpowiedni ustrój, stawiając cuda świata czy ulepszając technologie. Ostatecznie ten, który zbierze najwięcej punktów kultury – wygrywa.

cywka3

Co na TAAAK?

Strach ma wielkie oczy

Cywilizacja Poprzez Wieki to gra… duża. Pod względem opakowania, pod względem możliwości, czasu rozgrywki, ilości komponentów czy wymaganej atencji. Zajmuje niemało przestrzeni wraz z kompletem kilku pokaźnej wielkości plansz. I, co chyba najbardziej istotne, cechuje się wysokim progiem wejścia. Nie ma lekko, wymagania są wysokie. Ilość dostępnych akcji, ścieżek którymi możemy stąpać na początku – przytłacza. Z kolei w późniejszych fazach – nie wybacza błędów. Wszystko to buduje obraz gry trudnej i skomplikowanej. Jest w tym wiele prawdy, niemniej jednak po dobrym poznaniu zasad, wykazaniu się cierpliwością, tytuł staje się bardzo intuicyjny. Zasady nie są przekombinowane, a zwyczajnie – sensowne. Pisana drobnym drukiem instrukcja tylko sprawia wrażenie strasznej. O ile na początku łatwo coś w niej przeoczyć czy zapomnieć, z czasem staje się bardzo przystępna i klarowna. Ostatecznie Cywilizacji musiałem uczyć się długo. W tym czasie, z każdą kolejną partią gra dojrzewała i stawała się coraz piękniejsza. Z początku frajdę sprawiało mi budowanie czegokolwiek, używanie fajnych akcji i stawianie pierwszego lepszego cudu świata. Jednak im głębiej, czym dalej, tym większe możliwości zaczynałem dostrzegać. Zatem, gdy oddać grze trochę swojej uwagi, powinna odpłacić wieloma wspaniałymi godzinami zmagań.

Morze możliwości

Ogromny potencjał. Naprawdę wielki. Co prawda niemal konieczne wydają się podobne początkowe ruchy… bądź co bądź, podwaliny jakieś położyć trzeba. Dobrze pamiętać o porządnej produkcji i choć śladowej sile naszego wojska. Dalszy rozwój to czysta przyjemność, a dróg do zwycięstwa jest bez liku. Jako architekci naszego planszowego świata możemy kombinować na wiele sposobów. W tym budować i ulepszać rozmaite technologie, brać udziały w wojnach, stać się głównym agresorem, bądź spokojnym robotnikiem. Opierać strategię o liderów i ustroje, czy o konkretne budynki. Posiłkować się wydarzeniami, podbijać kolonie, rozwijać produkcję lub bazować na kartach akcji. A w turze gracza? Ilość wszelkich wyborów i kolejność ich podejmowania to kolejne multum decyzji do podjęcia. W efekcie to całe głębokie „morze możliwości” to wyjątkowa frajda i wielka satysfakcja… i olbrzymia regrywalność.

Klimacik i wykonanie

W tej sekcji jest niewiele do napisania poza tym, że design i komponenty to pierwsza klasa. Pominę na chwilę grafiki i przejdę do jakości wykończenia. Jedyny „zarzut” jaki przychodzi mi do głowy to ten, iż planszetki graczy są z dość cienkiego materiału. Tracą przez to na stabilności oraz łatwo je uszkodzić. Reszta natomiast to wysoka próba. Porządnie wykonane tory punktacji, do tego kolorowe kosteczki, trochę znaczników i karty. Ogólnie – kawał dobrej roboty. Co więcej, Cywilizacja punktuje za świetnie zagospodarowanie swoich komponentów. Co mam na myśli? Otóż o zaprojektowane pola, na których kładziemy fragmenty gry. Są tu odpowiednie miejsca na kostki i na karty. Tory punktacji są podwójne, by łatwiej zaznaczyć przyrost oraz ich stan całkowity. Są znaczniki, które oklejamy samodzielnie oraz przegródki w pudełku, by łatwiej rozdzielić karty, a plansze dobrze pasowały do wypraski. Do tego trochę podpowiedzi tu i ówdzie, które 'robią robotę’. Swoją drogą bardzo dobrze, że o nich nie zapomniano. Wszystkie te drobiazgi usprawniają i uprzyjemniają rozgrywkę.

Klimat. Nie jest to bogate fabularnie dzieło, nie ma historii ani przygód. Na kartach nie uświadczymy opowieści, a kostki to w końcu nie figurki. Jednak coś w Cywilizacji jest, że to pozornie zwyczajne dobieranie i zagrywanie kart buduje emocje. Sprawia, iż faktycznie czuć rozwój, rozpędzanie się naszego „dzieła”. Wydarzenia, akty agresji i wojny, wespół z grafikami naprawdę wysokich lotów – nadają charakteru i klimatu. Dodatkowo znane naszym oczom nazwiska, wynalazki i budynki dokładają swoje i poprawiają tematykę gry. Całkiem przyjemnie jest spotkać na swej drodze Hammurabiego, wynaleźć Internet, a wśród wyimaginowanych budowli postawić piramidy. Zgadza się, to lekka i zwiewna mgiełka klimatu. Często przykryta pod tęgim główkowaniem i gęstą taktyką. Jednak jak na mój gust – jest bardziej niż nieźle.

cywka1

Elastyczność

Kończąc pochwalne westchnięcia napomknę jeszcze o wariantach rozgrywki. Cywilizacja Poprzez Wieki to gra dość długa, potrafiąca zabrać z życia okazałą liczbę godzin. Lecz być tak wcale nie musi. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skrócić rozgrywkę i ogłosić jej koniec po Erze drugiej, zapominając o trzeciej i czwartej. Co więcej – gdy nie lubimy przemocy, a chcemy zwyczajnie pobawić się w spokojnych budowniczych – droga wolna, i na to jest panaceum. Wystarczy pozbyć się części kart militarnych i już. Tym sposobem, w efekcie drobnych przeróbek, delikatnie okrojona Cywilizacji skróca swój czas gry. Całkiem zresztą znacznie.

Co na nie…?

Uwaga na stopień!

Wracając do wcześniejszego akapitu wspomnijmy pojęcie… próg wejścia. Z jednej strony opanowane zasady dają sporo radości podczas rozgrywki, z drugiej zaś – potyczka z instrukcją, paraliż decyzyjny i długie przestoje to dla mnie pokaźny problem. Gdy wyciągnąć na planszę karty i przyjrzeć się im za pierwszym razem… łał. Może przytłoczyć. Z początku miałem spore problemy w ogarnięciu całego „horyzontu”. To było zbyt dużo. Co zrobić, jak, co opłaca się bardziej, co mniej. Co zostawić rywalom, a co wziąć dla siebie. Co powinienem zbudować? Kogo zatrudnić, na co wydać surowce? Czy technologie są w ogóle przydatne, a cuda opłacalne? Jak działa podbój kolonii i dlaczego udostępniamy swoje taktyki. Te i inne sprawy to tylko wierzchołek góry zagadek które piętrzyły się w mojej głowie przy partii numer jeden. A szybki rzut oka w stronę instrukcji? Gęsta czcionka i długie kolumny tekstu. Pamięć już nie ta, czytam powoli… brzmi jak wyzwanie. Finalnie zatem – mały minus za skomplikowaną pierwszą randkę.

Błędów czar

Krótko i zwięźle – Cywilizacja nie wybacza błędów. Te drobne jeszcze tak. Tak większe – nie bardzo. Fałszywy krok może zostawić nas w tyle bardzo szybko. Źle rozplanowana budowla, zignorowanie siły militarnej, nieopatrzne pominięcie kluczowych technologii i w pewnym momencie okazuje się, że nasz skrzętnie konstruowany mechanizm… nie działa. Koledzy punktują w najlepsze, a my walczymy z własnymi błędami. Zabawa z Cywilizacją wymaga koncentracji i roztropnych poczynań. Nieznajomość reguł czy beztroskie przerzucanie kart lubią zakończyć się klęską. No… przynajmniej w moim przypadku.

cywka4

Los

Eh. Cóż począć. Czasami bywa nieznośny. Wiele kart potrafi zniknąć z pola widzenia zanim nastanie nasza kolejka. Szkoda, bo gdy ubzdurać sobie konkretną strategię i czekać na wymarzone karty… a te tymczasem chybcikiem spadną z toru zakupu lub podbierze je sąsiad… Nie mamy na to wielkiego wpływu. Zwykle nie jest to, aż tak wielki problem, bo wiele technologii można dopasować do swoich potrzeb. Jednak najgorzej jest wtedy, gdy uciekną te kluczowe, na których chcieliśmy oprzeć swoje poczynania. Bądź co bądź nie rujnuje to rozgrywki, ale z pewnością choć trochę irytuje.

Meta:

Cywilizacja Poprzez Wieki to wspaniała gra strategiczna. Pięknie wydana, o rewelacyjnych mechanizmach i bogatej głębi taktycznej. Zachwyca w niej mnogość wyborów, wiele dróg do zwycięstwa i świetne, logiczne zasady. Wzbogacona o wynalazki, technologie, budynki i ludzi powszechnie znanych, znacznie zyskuje na wartości i klimacie. W mojej ocenie to jedna z najlepszych i jednocześnie bardzo satysfakcjonujących strategii obecnie dostępnych na rynku. Po kilku porywających rozgrywkach wiem jedno. Jeszcze mnóstwo pasjonujących partii ciągle przede mną.

Jednym zdaniem:

Pierwszorzędna, wymagająca strategia, wyśmienicie zaprojektowana, z mnóstwem kart i furą decyzji do podejmowania.

Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel. Dzięki!

REBEL-web

Mahalo.

Pamiętaj, zostawiając lajka łechtasz ego autora tekstu i zdjęć.