Archipelag dostatku… recenzja gry Ilos!

Uwaga, ważne. Materiał reklamowy – egzemplarz gry otrzymałem bezzwrotnie od wydawnictwa Funiverse.

To takie piękne miejsce co pełne jest statków, skarbów i powszechnego dobrobytu. Odkrywcy muszą tu zakasać rękawy i wciąć się do roboty, bo bogactwo zasobów zdaje się nie mieć końca. A achipelag wspaniałych, kolorowych wysp otaczają wody skrywające siedliska piratów, którzy bezlitośnie egzekwują co ich. Oto planszowy Ilos!

Info:

Autor: Frédéric Guérard
Dystrybucja w Polsce: Funiverse
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: ~20-40 minut?

W skrócie i ogółem – o zasadach:

Do wykonywania akcji gracze będą używać kart. By skorzystać z jakiejś muszą spełnić określone warunki – większość akcji wymaga odrzucenia innej karty/kart oraz posiadania wystawionego pionka statku/dwóch statków przy wyspie. Przykłady: żeby wyłożyć statek musimy odrzucić jedną kartę. A żeby postawić swojego osadnika na polu z ikonką zasobu i tym sposobem zacząć go produkować (np. drewno, przyprawy) odrzucamy dwie lub trzy karty i musimy posiadać przy wyspie z tym polem jeden ze swoich statków. Złoto to też zasób, ale wysłanie pionka do jego wydobycia wymaga odrzucenia większej liczby kart i posiadania większej liczby statków przy brzegu wyspy.

W trakcie partii będziemy głównie zbierać żetony – wspomniane już drewno i przyprawy, ale także barwnik i złoto. Każdy osadnik wystawiony do zbiorów gwarantuje produkcję danego zasobu co turę. Na koniec rozgrywki wartość zgromadzonych zasobów zależna jest od tabeli cen na rynku. Gracze mają do możliwość zmiany cen dzięki jednej z akcji.

W Ilos występują też dwa typy budynków – forty i stragany. Ten pierwszy chroni przed piratami i pozwala dociągać więcej kart (podobnie jak wystawione statki, one też zwiększają dobieranie), a dzięki drugiemu kopiujemy wydobycie zasobu wydobywanego na wyspie.

Gra kończy się w rundzie, w której przynajmniej jeden z grających wystawił swojego ostatniego osadnika – każda osoba rozgrywa tyle samo tur.

I to by było tak pobieżnie na tyle. Po więcej szczegółów i komplet zasad odsyłam oczywiście do instrukcji. 🙂

Wrażenia, refleksje, szczegóły:

Wykonanie:
Bardzo ładna, świetnie wykonana gra. Barwna, udekorowana znakomitymi obrazkami i z mnóstwem porządnych komponentów. Żetonów jest cała masa, kafelki archipelagu są śliczne, a karty, choć często się powtarzają, też są niezłej urody.
Aha – i fajnie, że na zasłonkach, za którymi trzymamy zebrane zasoby, jest skrót przydatnych informacji.

Czas rozgrywki:
Partie są szybkie i niezbyt długie. Akcje wykonuje się sprawnie, a spowolnień i nudy w oczekiwaniu na ruch nie doświadczyłem. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że gra jest kapkę za krótka. Gdy już zbudować sobie solidny przychód, gdy produkcja została rozkręcona i zgarniamy sporo żetonów na turę to… bach, gra się kończy.

Klimat:
Nawet nawet – a to w dużej mierze dzięki spoko wyglądowi. Pionki, kolorowe kafle, karty, zasłonki… szata graficzna – wszystko to mocno wpłynęło na mój odbiór Ilos. Ale klawe jest również przestawianie statków z wyspy na wyspę, wysyłanie ludzi do pracy, gromadzenie stosu zasobów, obstawianie kryjówek piratów… Klimacik jest moim zdaniem dość wyczuwalny. Werdykt: na plus.

Regrywalność:
Dobra. Rozwijanie produkcji czy modyfikowanie cen jest bardzo fajnym elementem rozgrywki (chociaż wywindowanie ceny złota… uh, ciężka sprawa jeżeli go nie zdobędziemy). Zarządzanie kartami na ręku też daje sporo frajdy, a dzięki losowości, która dotyka talii oraz pojawiających się w trakcie partii kafelków archipelagu regrywalność zyskuje. Myślę, że Ilos całkiem nieźle radzi sobie pod tym względem, bo choć to tytuł prosty jeżeli chodzi o reguły, to jednak pozostawia pole, może niewielkie, ale jednak, do przyjemnego, lekkiego główkowania.

Próg wejścia (przystępność):
Zasady rządzące w Ilos nie są skomplikowane, a ich nauka nie przysporzyła mi trudności. Płynna rozgrywka i niewielka złożoność gry powoduje, że rozpoczęcie z nią przygody nie powinno stanowić problemu dla początkujących, ani tym bardziej dla zaawansowanych graczy.

Negatywna interakcja:
Jak na grę tego typu to negatywna interakcja jest na hm… umiarkowanym poziomie. Można np. zająć komuś jakieś pole z zasobem, można przetrzymywać konkretne karty na ręku (bo nie ma na to limitu), można zająć piracką kryjówkę i wymusić na rywalach konieczność odrzucania dodatkowych kart podczas wykonywania akcji… Ale chociaż możliwości do przeszkadzania nie brakuje, to i tak większej presji w trakcie grania nie czułem. No, może ewentualnie w rywalizacji o złoto, które jest dość wartościowe. Szkoda trochę, że np. wątek piratów nie został bardziej rozwinięty albo nie dodano sposobu na zabieranie graczom surowców.

Losowość:
Średnia. Losowy jest układ karty z talii i losowy jest też układ kafelków w stosie. Dobrze, że gracze mogą zwiększyć limit dobierania dzięki fortom oraz statkom. I całkiem spoko, że wybieramy często z aż trzech odkrytych kafelków archipelagu. Owszem, z drugiej strony ciut kiepsko, kiedy nie uda się dobrać karty, która jest nam w danej chwili bardzo potrzebna, ale choć faktycznie momentami mi to przeszkadzało, to patrząc na 'ciężar’ rozgrywki i na całokształt moich partii nie było to bardzo uciążliwe.

Podsumowanie:

Ilos to fajna, lekka planszówka o przystępnych regułach i ładnym wykonaniu. Jej prosta mechanika oraz zgrabne zasady czynią rozgrywkę przyjemną i lekką. Zbieranie zasobów wraz z kształtowaniem ich cen okazuje się być ciekawym zajęciem, a niedługie partie pozostawiają z uczuciem miło spędzonego czasu. Ilos mi się podoba i chociaż nie uważam tej gry za dzieło innowacyjne, to jednak ma w sobie wystarczająco dużo, by przyciągnąć mnie na kolejne partie.

Myślę, że to trochę więcej niż filer, ale też nie do końca planszówka na główne danie. Taki średniak, familijny gateway, czyli gra która powinna sprawdzić się jako tytuł dla gracza dopiero rozpoczynającego swoją przygodę z grami bez prądu. Ale również ktoś bardziej zaawansowany, czego jestem żywym dowodem, może znaleźć tu coś dla siebie. A jeśli o mnie chodzi to do Ilos podchodziłem z chęcią i nie sądzę, by prędko się to zmieniło.

Mechanika odrzucania kart, by zagrać inne karty generuje umiarkowanie ciężkie decyzje. Czasami trudno zdecydować czego się pozbyć, a czego użyć. Innym razem zaś jest to dość oczywiste. Losowość nie pozostaje w tej kwestii bez znaczenia, bo bywa, że podrzuca do ręki karty zupełnie niepotrzebne w danej sytuacji i odwrotnie.

Niezły jest system powiększania produkcji i wspomniane zmiany cen. Skupić się na jednym zasobie, czy na kilku? Którą cenę podbić, kiedy, o ile?

Co na minus? Odrobinę losowość. Odrobinę negatywna interakcja. I jeszcze jedno – wartość złota. Odniosłem wrażenie, że jeżeli szybko nie podbije się cen innych zasobów i w ten sposób zużyje znaczniki (na partię jest tylko osiem) to wysoko podniesiona cena złota uczyni z niego łakomy, znacznie lepszy od pozostałych zasobów kąsek. Nieco trudniej go zdobyć, ale obawiam się, że i tak różnica w wartości pomiędzy np. osiem i dwa za pojedynczy żeton to za dużo.

Kończąc już: Ilos to porządny tytuł, który przypadł mi do gustu. Nieskomplikowany i interesujący.

Najbardziej lubię (mocna strona):
To jak wygląda, proste zasady, zwiększanie produkcji.

Najmniej lubię (słaba strona):
Losowość. Wartość złota.

Recenzja dokonana dzięki uprzejmości wydawnictwa Funiverse. Dzięki!